Wielokrotnie już przekonywałam się, że to powiedzenie jest w 100% trafne.
Nie inaczej było i tym razem.
Wybraliśmy się nad jezioro, tym razem od strony raczej nieuczęszczanej. Byliśmy zachwyceni. Tym, jakie cudowności Matka Natura daje nam w prezencie. Powinniśmy się wstydzić, że tak rzadko szukamy niespodzianek, które dla nas przygotowała.
Nasz spacer rozpoczął taki oto obiecujący widok :)
Jest pięknie. Cisza, woda, a na dodatek w oddali dostrzegliśmy dwa niespiesznie pływające na wodzie łabędzie.
Po krótkiej chwili zaczęły płynąć w naszym kierunku. Takie dostojne, eleganckie :)
Były świetne, na prawdę :)
Kiedy okazało się, że nie mamy nic do jedzenia, skonsultowały się w sobie tylko znany sposób ...
i najwyraźniej doszły do wniosku, że jesteśmy mało ciekawymi obiektami :D
No cóż było miło ;)
Ale, ale ... po kilku minutach naszym oczom ukazał się taki oto widok:
Cieszyłam się jak dziecko. I kolejny raz pomyślałam sobie, że tak na prawdę
SZCZĘŚCIE JEST W ZASIĘGU RĘKI!
No cóż, łabędzie zdały sobie sprawę z tego, iż w kwestii pożywienia zdane są same na siebie:
Jeden z nich sprawił mi ogromną radość pozując do zdjęcia jak zawodowiec:
Coś czuję, że znaleźliśmy wspaniałe miejsce na wypoczynek, na oderwanie się od codziennego zgiełku, który mnie osobiście bardzo męczy. Cenię sobie spokój i Naturę.
I pomyśleć, że to miejsce było tak blisko przez tyle lat!
Teraz na każdym kroku widzę efekty zachodzących we mnie przemian. Wreszcie potrafię się zatrzymać, zadumać, ucieszyć.
Teraz zauważam zwykłą-niezwykłą biedronkę na źdźble trawy :)
A wszystko dzięki temu, że bardzo chciałam to umieć i powiedziałam sobie, że nie dam, NIE DAM wciągnąć się w szeroko rozumiany komercjalizm i konsumpcyjny styl życia. Będę, na ile to możliwe, poza tym. Opłaca się.
JEST CUDOWNIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz to dla mnie znak, że było warto :) Dziękuję :)