piątek, 17 stycznia 2014

W naszym domu #2: stół na (nie)szczególne okazje :)

Z cyklu: W naszym domu :) dziś post o dekoracji stołu. Nie na szczególne okazje. A może właściwie tak? Przecież wspólne śniadanie to szczególna okazja!

Niewątpliwie jednym z pomocnych kroków w kierunku pozytywnej strony mocy, jest otaczanie się pięknem, jakkolwiek je rozumiesz ;) Przeczytałam kiedyś takie zdanie: "Zawsze miej przed oczami coś pięknego. Nawet jeśli będzie to kwiatek w szklance".
Przez ostatnie pięć lat moje weekendy upływały pod znakiem zajęć na uczelni. Ileż ja wtedy miałam pomysłów, ileż projektów zrealizowałabym wtedy w domu, gdybym tylko mogła być tam, a nie w tym ogromnym, zimnym gmachu, taaa ;) No i nastał ten czas. Sesja w toku, a ja mam wolne! Taaa-daaam! Pomyślałam, że to jest odpowiedni moment na wprowadzenie kolejnego rytuału do mojej codzienności. Ponieważ już nie godzę się na bylejakość i przeciętność, niedzielne śniadanie jadamy przy odświętnie nakrytym stole. Kiedy pomysł ten zakiełkował w mojej głowie - euforia nie dawała mi zasnąć ;) Tak, tak bardzo cieszą mnie takie duperele ;) Pamiętam, że tego dnia do późnych godzin nocnych szukałam inspiracji w internecie. Każdą wartą uwagi zapisywałam w odpowiednim folderze.

Stół do niedzielnego śniadania przygotowuję w sobotę wieczorem. Następnego dnia rano bez pośpiechu, wystarczy upichcić coś pysznego i już, gotowe :))) Śniadanie zjedzone przy pięknie nakrytym stole na prawdę smakuje inaczej :)


Skąd takie kolory? - zapytacie. Całe nasze mieszkanie urządziliśmy parę lat temu w stonowanych barwach. Wszystkie meble są z bardzo jasnego drewna, a ściany i dodatki w tonacji biało-szarej, pojawia się też wiklina i beże. Początkowo rozkoszowałam się tą bielą i szarością na maxa. Jednak teraz, kiedy barwy te są bardo popularne w blogosferze, przewrotnie zwracam się w kierunku kolorów. Mam już świetną bazę, teraz wystarczy dodać kilka gadżetów w innych odcieniach i zyskuję zupełnie odmienione wnętrze. 

Muszę przyznać, że bardzo spodobało mi się to "odmienione" nakrywanie do stołu i już nie mogę doczekać się jutrzejszego wieczoru, kiedy to zrealizuję kolejny pomysł. Mam nadzieję, że z biegiem czasu dekoracje będą co raz bardziej urozmaicone. Bardzo chciałabym też zakupić eleganckie, materiałowe serwetki, chociaż przecież tym papierowym również nie można odmówić uroku :) 

Mam nadzieję, że ten post będzie dla Ciebie inspiracją. Zazwyczaj na co dzień nie mamy na takie rzeczy czasu i zostawiamy dekorowanie stołu na specjalne okazje, a na prawdę warto poświęcić parę minut (ok, z prasowaniem obrusu paręnaście), ponieważ takie dbanie o szczegóły daje dużo radości. I satysfakcji.

*****
Dziękuję, że zaglądasz, dziękuję za komentarze, których pojawia się co raz więcej - to cudowne uczucie :)
Jednocześnie chciałam zaprosić Cię na "fejsbukową" odsłonę bloga, będzie mi bardzo miło jeśli do mnie dołączysz :)
Kończąc życzę Ci udanego piątkowego popołudnia. 
My w ramach "comiesięcznego wyjścia gdziekolwiek" ;) wybieramy się na koncert, 
a Ty jakie masz plany na resztę dnia, na weekend?

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajny pomysł ja także lubię otaczać się pieknem wokół siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam bzika na pukncie takich rzeczy i uwielbiam je robić, co z tego, że się trochę napracuję. Celebrować każdą wspólnie spędzoną chwilę-bezcenne:)
    Piękne filiżanki ze złotymi akcentami....marzą mi się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tym bardziej zimą jest sporo czasu na takie dekoracje :) latem pewnie śniadanie byłoby szybkie ze względu na jakieś plany wyjazdowe, więc trzeba korzystać ;)

      Usuń
  3. Świetnie wygląda :) Też chciałabym materiałowe serwetki ale póki co nie są nam potrzebne nawet papierowe :P hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas zawsze były białe. znudziły mi się i stawiam na kolory ;) a że papierowe? papierowe są ok ;)

      Usuń

Komentarz to dla mnie znak, że było warto :) Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...