Dlatego postanowiłam nie skupiać się na negatywach :)))))) Było kiepsko? Trudno! Być może za chwilę, jutro, za parę dni będzie lepiej.
Po powrocie do domu przeładowałam zdjęcia z aparatu do komputera, zabrałam się za przeglądanie (obiecałam sobie od razu usunąć niepotrzebne, poruszone itp, żeby nie gromadzić śmieci) i właściwie w ostatniej chwili powstrzymałam się przed wysłaniem do kosza jednego z nich. Zrobiło je moje Słońce Małe :) podczas ostatniego wyjazdu do Krakowa. Idealnie obrazuje dzisiejszy dzień.
tak, wszystko działo się dziś ekspresem ;)
W strugach deszczu biegałam załatwiając przeróżne sprawy. Miałam co prawda parasol, ale po jakimś czasie na niewiele się on zdał ;) Doszłam do wniosku, że nie ma sensu uciekać przed deszczem jeśli i tak przemokło się już do suchej nitki ;)
szłam więc sobie w deszczu i ze zdumieniem zauważyłam, że moje usta się uśmiechają :)
Później okazało się, że przez czyjeś niedopatrzenie pewna sprawa bardzo się skomplikowała i odkręcenie jej zajęło mi całe popołudnie, a nawet część wieczoru. Ale uff, udało się :)
I pomyśleć, że dzień zapowiadał się całkiem fajnie i beztrosko :) Rano zawitał w nasze progi bardzo niespodziewany gość :)
taki mały, a tak pozytywnie wpłynął na mój nastrój :)
a później potoczyło się już wszystko w zupełnie innym klimacie :)
Jasne, że pięknie jest. I podobieństwa są; u Ciebie czarno od jeżyn, u mnie od aronii, Ty masz dostawy książek z biblioteki, ja z Allegro - kupuję na zimę.
OdpowiedzUsuń