Prawda jest taka, że dopiero odkąd zaczęłam praktykować wdzięczność, zrozumiałam jakie moje życie jest świetne.
Przy tej praktyce zupełnie zmienia się spojrzenie na absolutnie
wszystko. I tak sobie myślę, że gdyby wszyscy ludzie chcieli zagłębić
się w tę tematykę - to świat byłby cudownie piękny. Często jest tak, że
zaczynamy doceniać to co mamy dopiero wtedy gdy to t
racimy. Ja tak nie
chcę. Chcę doceniać tu i teraz, kiedy jest. I cieszyć się tym
wszystkim jak dziecko z nowej zabawki, i chłonąć całą sobą, nawet jeśli
ktoś patrzy na mnie w ten specyficzny sposób pod tytułem "odbiło jej".
Może i tak, ale pozytywnie!
Kiedy zaczynałam praktykować wdzięczność, do głowy przychodziły mi
raczej ogólniki, typu: zdrowie, bliscy, dom i tak dalej. Z biegiem czasu
zaczęłam zauważać więcej szczegółów: dobra zupa na obiad, piękne kwiaty
w ogrodzie, wycieczki, które uwielbiam. Ale praktyka czyni mistrza. I na chwilę obecną chyba mogę się nazwać mistrzynią wdzięczności :)
Śpiewający kos, zapach lasu, czyjś uśmiech, wyczulone zmysły, księżyc w
pełni, nowy pęd w mojej monsterze kupionej za grosze na olx ;)
Reszta wpisu i moja miesięczna lista wdzięczności znajduje się tutaj - Wdzięczność - miesięczna lista :)
Natomiast inne wpisy tutaj - Ja autentyczne :)
Zapraszam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarz to dla mnie znak, że było warto :) Dziękuję :)