środa, 3 października 2012

Fotograficzne podsumowanie miesiąca :)

Znowu się dzieje :) Czy Wy też próbujecie ogarnąć to szalone tempo jakim żyje świat? Dochodzę do wniosku, że jestem chyba typowym zadaniowcem ;) Jeśli coś mnie pochłonie, to zazwyczaj bez reszty ;)

No i biję się z myślami czy "wyciskać" z życia ile się da, a później padać ze zmęczenia na łóżko, czy raczej wyhamować, z jednej strony mając poczucie, że coś mnie omija, ale z drugiej - wieść żywot nieco bardziej spokojny? Ten dylemat chyba stanie się nadrzędnym problemem mej egzystencji ;)

Aby ocalić od zapomnienia przyjemne chwile września, zrobiłam przegląd zdjęć i tak oto powstało  Fotograficzne Podsumowanie Miesiąca :) 

Zachęcam Was do podobnej praktyki na blogach. Uwielbiam oglądać zdjęcia, które zamieszczacie :) A takie zestawienia zawsze są ciekawe ze względu na różnorodność :)

*****
Weekendowe pichcenie w tym tygodniu nie doszło do skutku, gdyż miałam gości i na szybko kupiłam ciasto w cukierni. Ostatecznie nie zostało skonsumowane, ponieważ wylądowaliśmy w Warowni Pszczyńskich Rycerzy. Jeśli mieszkacie na Śląsku lub jesteście przejazdem, na prawdę warto zajrzeć. Ceny powiedziałabym zupełnie przyzwoite. Za wejście pobierana jest opłata w wysokości 10 dukatów (1dukat= 1 zł). Jednakże dukatami owymi można później zapłacić za posiłek.
Właściciel na stronie pisze tak: "Warownia powstała niejako na przekór konsumpcyjnej rzeczywistości, z potrzeby stworzenia czegoś wyjątkowego i spełnienia pewnego życiowego marzenia."
Więc sami rozumiecie musiałam sprawdzić co i jak :)
Dodam jeszcze, iż należy zachowywać się godnie, żeby nie zostać zakutym w dyby jak to stało się z jednym z naszych znajomych, ku uciesze wszystkich przebywających na placu zabaw dzieci :) A czynu tego dokonała sama królowa, ciągnąc go za ucho po całym placu zamkowym :)))
Aaaaaa, i nie zapomnijcie zajrzeć do toalety ;)
 "Szlachetny Wędrowcze, chcesz przeżyć średniowieczną przygodę? Poczuć atmosferę dawnej Pszczyny? Poznać, czym raczyli się mieszczanie, rycerze i książęta? Odwiedź Warownię Pszczyńskich Rycerzy i zostań jednym z nas - poddanym księcia Jana i księżnej Heleny!"


 *****

Poza tym, biorąc pod uwagę fakt, że o 19 jest już ciemno, wracamy do planszówek bądź innych gier i ciepłych kolacji :) 
 "Remik" - ta gra była w naszym domu zawsze. Bywa, że przy kartach spotykają się 4 pokolenia :) Niesamowite, prawda?

*****

 Zebrałam z ogródka ostatnie pomidory. To zawsze zapowiada chłodne dni :( 
W związku z tym pomidory spożywamy teraz na śniadanie obiad i kolację :)
No tak jakoś pomidorowo się zrobiło :)

*****

Czekało mnie też wielkie wyzwanie ;) Teraz, kiedy jest już po wszystkim, mogę powiedzieć, że szycie na maszynie to fajna zabawa plus duża satysfakcja. Ale biorąc pod uwagę, że to moje pierwsze kroki, nie było łatwo. Czas leciał szybko, skończyłam po północy. Dobrze, że miałam pomoc, gydby nie to pewnie siedziałabym nad tym jeszcze jakiś czas. Wiem, że jest sporo błędów ale nas efekt zadowala, szczególnie obdarowanego więc jest super. Całe przedsięwzięcie odbywało się w miłym towarzystwie więc tym bardziej było bardzo pozytywnie :)
Taaa, dam :) Oto fartuszek niezbędny w szkole do przygotowania sałatki jarzynowej :) Pysznej :) Jedliśmy na obiad następnego dnia :)
Materiały: nogawka z moich starych dżinsów (na szczęście ocalały w PPP), naszywka-krowa wycięta z za małej bluzki, niebieskie tasiemki.

*****

W każda ostatnią niedzielę w naszym miasteczku organizowana jest wyprzedaż niepotrzebnych gratów. Jednym słowem, można przyjść i sprzedać zalegające w domu przedmioty. Wybrałam się po raz pierwszy i już wiem, że nie ostatni. Tym razem zabrałam ciuchy dziecięce. Kilka kartonów. Całe sobotnie popołudnie spędziłam na segregacji i układaniu ubrań wg rozmiarów. Opłacało się. Z wyprzedaży jestem bardzo zadowolona. W dodatku było całkiem sympatycznie. Sporo ludzi, pogawędki, piękna pogoda :) No i wcale nie małe pieniądze :)
Później celebrowaliśmy Dzień Chłopaka :) Był obiad nad rzeką, puszczaliśmy "kaczki" z kamieni - nadal jestem bezkonkurencyjna - 8 za jednym razem ;) no i oczywiście słodkie lenistwo w promieniach słońca :) Wróciliśmy do domu z obowiązkowym nadbagażem w postaci kamieni :) A moje nowe balerinki obtarły mi piety, ale mam nadzieję, że się wyrobią ;)
*****

W ramach Poznawania Nowych Miejsc trafiliśmy do sympatycznej restauracji w Bielsku. Całość jest dosyć niespójna, ale jedzenie pyszne.
Dostaliśmy gratisową przystawkę, prze-pysz-ną! Według moich kubków smakowych, był to ser feta owinięty blanszowanym, podłużnym  plastrem cukinii w przepysznym sosie, podany z kawałkiem pomidora.
*****
Było również koncertowo:
Gienek Loska Band

Grupa TSA

Koncert braci Golców, jak zawsze pełnych werwy i optymizmu:

*****

I jeszcze parę migawek: 
* chabry, których nie widać;
* wianek z kwiatów polnych;
* szybki deser: budyń + kisiel;
* wspominamy wakacje,
* Tymbark prawdę Ci powie;

* lokalny dodatek do gazety - szybki przegląd wydarzeń i atrakcji w okolicy;
* odświeżanie starych płyt; czekolada do sernika (który ostatecznie się okropnie przypalił, a w dodatku "utopiłam" w nim mój ukochany aparat i poszukuję teraz identycznego, ale nie jest to łatwe);
* Zakochani w Rzymie - widziałam na blogach, że opinie są przeróżne, mnie film przypadł bardzo do gustu, w przeciwieństwie do Jestem Bogiem, na którym maksymalnie się wynudziłam, a zakończenie można było przewidzieć już na początku seansu.



 Ktoś dobrnął do końca? ;)

*****
wszyscy wokół prychają i kichają, 
zatem nie dajcie się przeziębieniom 
i nie pozwólcie jesieni wpływać na swój nastrój,
pozdrawiam,
aneta

11 komentarzy:

  1. Dobrnął :)
    Twój wrzesień wygląda na intensywnie spędzony czas :-)
    u mnie w jesienne/zimowe wieczory króluje Eurobiznes :D

    Pozdrawiam
    Agga

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Agga :)
    Faktycznie Eurobiznes to super rozrywka na długie wieczory. Też grywamy, ja zazwyczaj przegrywam i to dosyć szybko ;)
    Witaj w Blogosferze :) Widziałam urocze zdjęcia z Chorwacji u Ciebie, idę skomentować :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hehe ja tez zawsze przegrywam pierwsza buu... ale nie tracę nadziei :D znasz może jeszcze jakieś fajne planszówki godne polecenia?

    dziękuje :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. w takim razie nie pozostało nam nic innego jak czerpać przyjemność z samej gry ;)
    my grywamy raczej w stare, sprawdzone planszówki. z nowszych na pewno mogę polecić UNO SPIN. Niby nie planszówka, tylko raczej karciana, ale podbiła nasze serca i gramy już parę lat, wielopokoleniowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no pięknie :))
    ha ha ha a wiesz, że też zbieram takie kamienie-serca i leżą na kuchennym parapecie...

    OdpowiedzUsuń
  6. heh, no nie mogłam przejść obok nich obojętnie, a teraz zastanawiam się co z nimi zrobić ;)
    mam też sporo takich ładnych, płaskich i kombinuję.
    zimą pewnie coś w końcu z nich zrobię ;)
    pokażesz swoje?

    OdpowiedzUsuń
  7. Aneto bardzo fajny pomysł przedstawienia miesiąca. Raz - motywuje aby był atrakcyjny i nie przepływała przez palce. Dwa - przypomina aby zrobić zdjęcie. Trzy - potem taki wpis po miesiącu jest motywujący, że coś się przeżyło.
    Bardzo mi się to podoba,nie wiem tylko czy wytrwam...ale podłapuję pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  8. galopku spróbuj, wszyscy na tym skorzystamy ;)
    strasznie uwielbiam przeglądać blogi z postami w których jest sporo różnorodnych zdjęć, taki misz-masz :)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Co to za potrawa obok ułożonych pomidorów? Wygląda pięknie :)
    Gry planszowe faktycznie wspaniała sprawa na tę porę roku!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta potrawa to udka z kurczaka pieczone w miodzie :) z cebulą, pomidorami i bazylią :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to pozostaje mi powzdychać, bo mąż nie lubi mięsa na słodko ani cebuli :(

    OdpowiedzUsuń

Komentarz to dla mnie znak, że było warto :) Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...