No tak, jak wiosna to szaleć ;) Zielonego u mnie jeszcze nie było.
Kiedyś dawno w moich wnętrzach królował misz-masz. Później zrozumiałam, że w mieszkaniu jak w życiu - liczy się umiar, a jeszcze później zauważyłam, że z mieszkaniem jest jak z garderobą - najlepiej sprawdzają się dwa, trzy stonowane kolory, które dominują, a reszta to tzw. smaczki :)I owe smaczki, zazwyczaj są to drobiazgi, sprawiają, że w chwil kilka mamy zupełnie nowe wnętrze :) U mnie kolorami dominującymi są biele i szarości oraz meble w kolorze naturalnego drewna.
Kolorowe drobiazgi kupuję przeważnie okazyjnie, na wyprzedażach (baardzo nie lubię przepłacać, a w Home&You mają cudowne ceny na koniec sezonu). Kupuję je zatem nie wtedy gdy czegoś potrzebuję, ale wtedy gdy jest. W przypadku pledów, świec, poszewek, obrusów, podkładek itp. nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się nie wykorzystać danej rzeczy więc takie zakupy na zapas są jak najbardziej ok ;)
No a reszta to już kwestia wyobraźni i aktualnego nastroju. Nie lubię nudy. Dlatego kolory zmieniam dosyć często.
Zazwyczaj tym "smaczkiem" jest jeden kolor, ale jak wiosna zagości już na stałe - szykuję małą mieszankę ;) Już się nie umiem doczekać, uwielbiam kiedy wnętrze się zmienia. Takie kolorowe drobiazgi w moim stonowanym wnętrzu sprawiają mi wielką frajdę :) A kiedy znowu mam ochotę na więcej harmonii - chowam kolory do szuflady i jest spokojnie :)
Póki co, jest zielono :)
Pozdrawiam :)
Aneta.
Jeśli chodzi o zieleń to jestem na tak!!! Najbardziej optymistyczny kolor jaki znam! No i wygląda pięknie:-) Obrusik w kropeczki słodki!!
OdpowiedzUsuńTak, zielony jest optymistyczny na maxa :D A kropeczki jakoś tak mnie zachwyciły jakiś czas temu i nie przechodzi ;) Marzy mi się pled szary w białe kropki, może kiedyś taki znajdę ;)
UsuńFajnie, radośnie. Dodałabym jeszcze kolorowe doniczki z roślinkami!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
m.
na miksowanie kolorów jeszcze się nie odważyłam. ale planuję na Wielkanoc, kto wie ;) Pozdrowienia :)
Usuńwychodzę z podobnych założeń, fajnie jest zmienić wnętrze takimi smaczkami :) a zielony na wiosnę, to wiadomo świetnie pasuje:)
OdpowiedzUsuńno tak, w końcu wiosna to zieleń :) już niedługo całe otoczenie będzie zielone ;) wtedy w domu trzeba będzie zmienić kolor dodatków, żeby nie było zbyt "zielono" ;)
Usuńbardzo ładnie
OdpowiedzUsuńdzięki!
UsuńZestawienie szarości z zielenią bardzo mi się podoba. Zresztą więcej jest kolorów, które chętnie widziałabym w swoim mieszkaniu, ale nie mam siły i kasy, by na okrągło zmieniać wystrój, tak, żeby nadążyć za swoimi zachciankami... U mnie dominują kolory słoneczne, brzoskwiniowe, u dzieciaków - tak jak sobie wybrały.
OdpowiedzUsuńno właśnie nie zawsze kosztuje to dużo ;) obrus kosztował całe 9 zł ;) biała poszewka, którą kocham - 11 zł ;) nie lubię przepłacać, no chyba, że coś ewidentnie mnie zachwyci ;) wtedy czasami ulegam ;)
Usuńsłoneczne kolory są fajne, bo optymistyczne :) a jakie kolory wybrały dzieci? mój syn - niebieski. nie bardzo pasuje do ogólnego wystroju, ale cóż zrobić, chciał to ma ;)
Syn - zielony groszek, córka - ciemno szary z kremem, ściany dwukolorowe, podział przebiega wzdłuż przekątnej. Syn pewnie by już zmienił, bo dawno wyrósł z tego koloru, ale wyprowadził się na studia do innego miasta, a nieobecni głosu nie mają ;)
UsuńZ wiekiem odkrywam, ze coraz bardziej podoba mi się minimalizm.
OdpowiedzUsuńA zielony zdecydowanie nadał ... koloru! ;)
emmersonn.blogspot.com
mnie również :) nadmiar przeszkadza i wprowadza niepotrzebny chaos...
UsuńCieszę się, że wróciłaś :-) Miło i przytulnie u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Asiek
:) Dążyłam do tego, by było przytulnie więc dziką radość sprawił mi Twój komentarz :) dziękuję! i również pozdrawiam :)
Usuń