środa, 25 lutego 2015

Oswajam strachy, planuję przyjemności. 5 miejsc w Tatrach na weekend.


Dosyć późno odkryłam, że planowanie to podstawa. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić o ile więcej bym przeżyła mając tego świadomość. Zawsze miałam tzw. apetyt na życie, ale... jakoś się nie składało. To było coś w stylu: "chciałaby, a boi się" ;)

Tak było na przykład z wyprawą w Tatry. Niejednokrotnie podziwiałam z zapartym tchem, oczywiście na zdjęciach, tatrzańskie panoramy. Ale nigdy się nie odważyłam zobaczyć tego na własne oczy. Zawsze miałam gotową wymówkę. A może to był lęk. Przed czym? Przed porażką? Przed nowym, nieznanym?

Teraz, kiedy zamiast uciekać - działam, przyjrzałam się tym moim "strachom".

NIGDY WCZEŚNIEJ TEGO NIE ROBIŁAM.
Co prawda byłam parę razy w górach, ale to były Beskidy. Też ładne, jednak bez tego "wow". Tatry to coś zupełnie innego. To na pewno góry dla wytrzymałych (a moja kondycja - bardzo przeciętna) - powtarzałam sobie. No i w ten sposób lata mijały, a ja zachwycałam się fotografiami zrobionymi przez osoby, które miały tę odwagę. Zazdrościłam im. "To na pewno inny wymiar bycia" - myślałam po cichu. Aż w końcu przyszedł dzień, w którym powiedziałam sobie: spróbuj, żeby kiedyś nie żałować ;) W sumie nie wiem dlaczego tyle lat odwlekałam tę decyzję. Teraz wydaje mi się ona oczywistą ;)

A CO JEŚLI NIE DAM RADY?
To była na prawdę wielka obawa. Nie lubiłam porażek. Teraz wiem, że są potrzebne, ponieważ uczą i wskazują nowe rozwiązania. Czy coś się stanie jeśli nie podołam? Nie. Po Prostu nie. Absolutnie nie jest to przeszkodą, żeby spróbować. Urządzę po prostu piknik w miejscu, które mnie pokona, odpocznę i zejdę z powrotem. W domu zdecyduję czy będzie kolejne podejście i opracuję plan jak się do tego zabrać. Tak, wiem, że mogłabym wzmocnić swoją kondycję już teraz, ale mi się zwyczajnie nie chce. Staruję zatem z tym co mam. Zaraz, zaraz, kiedy to ja zaczęłam postrzegać porażkę w kategorii wyzwania? Ale super!

CZEGO DO TEJ PORY NIE BRAŁAM POD UWAGĘ?
- Tego, że wspinaczkę mogę podzielić na etapy. I przenocować w schronisku. Po analizie doszłam do wniosku, że to chyba nawet będzie niezła przygoda. 
- Tego, że na pewną wysokość mogę wjechać kolejką, a dopiero później maszerować.

TATRY TAKIE ROZLEGŁE! CO WYBRAĆ?
Nie potrafiłam się sprecyzować. Wiadomo, że nie porwę się z motyką na słońce. W tej całej euforii pozytywnego postrzegania wszystkiego wokół, trochę zdrowego rozsądku mi jednak pozostało ;) Pomyślałam, że skoro moją kondycję można porównać do tej, którą posiada zdeterminowany dziesięciolatek, powinnam poszukać trasy, z którą spokojnie poradzi sobie dziecko. Przejrzałam mnóstwo stron z propozycjami. I wybrałam.

1. DOLINA GĄSIENICOWA
źródło: świetny blog Wieczna Tułaczka - multum niezbędnych informacji, bardzo polecam!
 2. WODOGRZMOTY MICKIEWICZA
źródło: Panoramio
3. DOLINA PIĘCIU STAWÓW POLSKICH
źródło: kolejny świetny blog Tatry dla średnio zaawansowanych
4. GĘSIA SZYJA
źródło: blog Górskie wojaże
5. DOLINA CHOCHOŁOWSKA
Byłam tam dwa lata temu, koniecznie do powtórzenia, ponieważ wtedy nie wpadłam na to, żeby wyjść wyżej i oglądać krokusowe łąki z góry, a w tym roku to zrobię :)
źródło: Planeta gór
To plan ogólny. Teraz osobno opracuję każdą z wycieczek.A gdy tylko pogoda na to pozwoli, wyruszam na szlak. Jestem niesamowicie podekscytowana! W planach mam również kilka polskich miast (tydzień temu zaliczyłam Gdańsk - uroczy! i Sopot - morze zimą, ach!) oraz część jury krakowsko-częstochowskiej. Polska taka piękna!


Przydatne strony i informacje:
Czy wiedzieliście, że w Tatrzańskim Parku Narodowym kolor szlaku nie określa jego trudności? Byłam absolutnie pewna, że tak. Zawsze bardzo bałam się czarnego szlaku.
  • niebieski - wskazuje na długie, dalekosiężne szlaki.
  • czerwony - odnosi się do głównych, podstawowych, najbardziej charakterystycznych szlaków.
  • czarny - informuje o krótkim szlaku, końcowym podejściu.
  • zielony - pokazuje drogę do szczególnych miejsc.
  • żółty - znaczy szlaki łącznikowe, a czasem dojściowe.
O stopniu trudności stanowią gwiazdki, od jednej do pięciu.

Sądząc po pogodzie wiosna tuż - tuż, więc jak tylko rozkwitną krokusy - kierunek Tatry :)

życzę Ci udanego dnia,
zaplanuj coś fajnego ;)
Aneta.

    3 komentarze:

    1. nigdy nie byłam w górach. mam nadzieję, ze kiedyś się tam wybiorę na jakiś urlop :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Góry kocham odkąd pamiętam, jednak bardzo zaniedbałam tą miłość. Jest w nich coś magicznego, co sprawia, że człowiek się wycisza i szuka odpowiedzi na swoje pytanie w pięknie natury. Dziękuję za ten post.
      pozdrawiam serdecznie!

      OdpowiedzUsuń
    3. jesteś pewna ze na zdjęciu to 'WODOGRZMOTY MICKIEWICZA' a nie wodospad Siklawa?

      OdpowiedzUsuń

    Komentarz to dla mnie znak, że było warto :) Dziękuję :)

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...