Jestem straszną, okropną i nałogową bałaganiarą. Twórczy nieład - tak to nazywałam, by nie dołować się aż tak bardzo. ALE! Odkąd zaczęłam pozbywać się zbędnych rzeczy, odkryłam, że utrzymanie porządku jest możliwe! I takie przyjemne!
Zaczęłam od czystek w szafie. Pisałam kiedyś jakie ilości ubrań zalegały w mojej garderobie. Wraz z wolną przestrzenią pojawiło się więcej powietrza wokół :D No i psychika odetchnęła. Później przejrzałam domową apteczkę. A raczej aptekę! Czego tam nie było. Mam dwie. Jedną "dorosła", jedną "dziecięcą". Dwie duże plastikowe skrzynie wypchane po brzegi. Kiedy pozbyłam się przeterminowanych leków, poczułam ulgę po raz kolejny.
I tak oto, dzięki poczuciu totalnego szczęścia po uprzątnięciu kolejnego kawałka mojej przestrzeni doszłam do wniosku, że sprzątanie i segregowanie jest rewelacyjnym zajęciem. Odpręża, mobilizuje i działa jak narkotyk :D Zapragnęłam wysprzątać, uporządkować, posegregować WSZYSTKO co mnie otacza.
Ten ład, który powstaje jest rewelacyjny. Odnoszę wrażenie, że sprzątając przedmioty, sprzątam też i umysł. A potrzebuję tego bardzo.
Dlatego rozpoczęłam "PePePe" Proces Porządkowania Przestrzeni - małymi krokami :D Oznacza to rytuał codziennego uprzątnięcia jednego miejsca. W zależności od ilości wolnego czasu, który mogę na to przeznaczyć, będzie to coś wymagającego większego zaangażowania, bądź tylko drobiazg, np. pudełko z przyprawami. Ważne, by codziennie coś zyskało więcej przestrzeni.
Może się komuś nasunąć pytanie, czy to w ogóle możliwe, by było tego wszystkiego tyle, że codziennie coś się segreguje itd. Odpowiedź brzmi - tak. Na początku tej drogi zdecydowanie tak. Mało tego, po uprzątnięciu jakiegoś obszaru, szafy, pudła z rzeczami różnorakimi, po jakimś czasie dochodzimy do wniosku, że część rzeczy, które ocalały podczas czystek, tak na prawdę jest zbędnych. I bez żalu pozbywamy się kolejnych gratów. I czujemy się cudownie :) Reasumując, im bardziej wchodzimy wgłąb przedmiotów, które posiadamy, okazuje się, że jest ich całe mnóstwo. Nigdy nie sądziliśmy, że jest ich aż tyle :)
Wczoraj zajęłam się komputerem. Tutaj musiałabym sprzątać całe wieki.
I tak:
1. Posegregowałam zdjęcia z 2011 roku!!! Ponad 5 GB fotek. 3 tysiące sztuk!
2. Zrobiłam porządek z zakładkami. Na razie taki ogólny. Za jakiś czas każdą z zakładek uporządkuję osobno. Na razie czuję przesyt :D W pasku zakładek widniejącym na pulpicie zostawiłam 12 najpotrzebniejszych, choć coś czuję, że ich liczba za jakiś czas się zmniejszy. To i tak duży sukces, ponieważ przed czystką ikony stron nie mieściły się w jednym wierszu długości całego monitora.
3. Pulpit. Pulpitu na razie nie poznaję :D Prezentuje się cudnie.
4. Poczta. Zostawiłam "na wierzchu" 2 foldery: odebrane, wysłane. Resztę ukryłam. Cały 2011 rok przeniosłam do Archiwum. Przejrzałam kilka stron z wiadomościami i wypisałam się z otrzymywania subskrypcji, które już mnie nie interesują. Utworzyłam folder 2012, a w nim podfoldery, do których na bieżąco będę przenosiła wiadomości z danego dnia. Postaram się z każdą wiadomością coś zrobić. Przenieść do właściwego folderu, usunąć itd. Ważne, by strona główna była uporządkowana.
Kiedy znowu najdzie mnie ochota na zgłębianie zawartości mojego komputera, zajmę się segregowaniem poszczególnych plików. Pracy jest mnóstwo.
Wychodzę z założenia, że akcja, którą podjęłam ma być przyjemnością, więc na razie odpuszczam komputerowi i cieszę się tym co zrobiłam do tej pory. Zajęło to sporo czasu ale efekty są więcej niż zadowalające :)
Cieszy mnie ten post-ja też rozpoczynam rok próbując okiełznać chaos spowodowany nadmiarem "wszystkiego i wszędzie";-) Może tym razem się uda;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się uda :) Będziemy się wzajemnie motywować :P Poza tym wystarczy "być w temacie" np. poprzez odwiedzanie określonych blogów i chęci jakoś same przychodzą :)
OdpowiedzUsuńJakbym widziała swoje początki ;) I faktycznie - porządkowanie, wyrzucanie, analizowanie przydatności przedmiotów zwyczajnie wciąga - ja miałam zaprowadzić trochę (serio, tylko trochę) ładu i prostoty, a w efekcie posiadam tylko garść rzeczy :) I czuję się z tym rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńPowiadasz PePePe? :-) już mi się Podoba :-)
OdpowiedzUsuńWierzę, że porządkowanie wciąga - obserwuję to u siebie :) ja, nałogowa bałaganiara hahhaa :D
OdpowiedzUsuńależ mi z tym dobrze!
PePePe nadal aktywny :)
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńSpadłaś mi z nieba!
Bardzo podoba mi się PPP! Ta nazwa jest cudna i Twój system jest taki prosty, że aż genialny. Jedna rzecz dziennie:) Nawet drobna a serce rośnie:)
Biorę się do roboty:)
Ta metoda na prawdę się sprawdza. Najfajniejsze jest to, że dotyczy to każdej dziedziny, nie tylko porządków :)
OdpowiedzUsuń