Cały tydzień segreguję, segreguję, segreguję :) Efekt? Kolejne 5 worów opuściło moje mieszkanie :) Dziwne jest to, że im większej ilości przedmiotów się pozbywam, tym więcej nieprzydatnych rzeczy wokół siebie zauważam :) Jak na razie, żadnych z wyrzuconych rzeczy mi nie brakowało, a otoczenie nabiera wyglądu ;) Zlikwidowałam już dwie półki, które dokupiłam kiedyś, bo brakowało mi miejsca na drobiazgi, a teraz okazało się, że tak na prawdę były zbędne ;)
Dodatkowo, codziennie wieczorem znajduję parę chwil tylko dla siebie. No rozpieszczam się jednym słowem :) Czytam, myślę, słucham muzyki, a wszystko to w kąpieli :) czyli tak jak kiedyś, czyli tak jak lubię :)
Razem z segregacją różności w mieszkaniu "segreguję" również w swojej głowie :) swoje myśli, wartości, potrzeby itd. Jednym słowem odkrywam przyjemne życie na nowo :)
Zawartość sporej wielkości szuflady i kilku innych miejsc (!) zmieściłam w dwóch organizerach. Mam na myśli płyty cd z muzyką oraz z bajkami mojego syna. Przeważnie były to płyty z gazet, w tekturowych opakowaniach, jak również zwykłe w plastikowych. Te zajmowały najwięcej miejsca. Płyty przełożyliśmy do organizera mieszczącego 100 cd, z opakowań postanowiliśmy wyciąć wizerunki postaci bajkowych, po czym pozbyliśmy się plastikowych i tekturowych opakowań. Do drugiego organizera poprzekładałam moje cd z muzyką i w szufladzie nagle zrobiło się sporo miejsca. A powycinani bohaterowie posłużą nam jeszcze długo, bo już wymyśliliśmy sporo zabaw z ich użyciem :)
a w międzyczasie zima rozpanoszyła się na dobre :)
i jeszcze opowiastka:
'W buddyjskim klasztorze nauczyciel rzekł do swych uczniów: "Chcę wam moi bracia powiedzieć, że zamierzam znaleźć kogoś, komu mógłbym przekazać całą swą wiedzę. Szukam kogoś szczególnego, podobnego do mnie. Mam wielu wspaniałych uczniów, więc myślę, że taką osobę zaniedługo znajdę."
Wśród uczniów zapanowała euforia. Każdy chciałby dostąpić zaszczytu bycia tym szczgólnym uczniem. Mistrz powiedział, że szuka kogoś podobnego do niego. Mistrz był średniego wzrostu, więc ci niżsi stawali na palce, a ci wyżsi zginali kolana. Wszyscy zaczęli ubierać się tak jak mistrz. Mało tego: naśladowano jego gesty, miny, sposób wysławiania się, a nawet stany emocjonalne. A mistrz coraz częściej bywał niezadowolony, bo szukał i szukał i nie potrafił znaleźć kogoś podobnego do niego.
No, z tymi workami to norma :-)
OdpowiedzUsuńja też coraz więcej wywalam :-)
ALE! skąd to wszystko się bierze? mam wrażenie jakby się rozmnażało :D
OdpowiedzUsuńrozmnaża się chyba przez pączkowanie ;-)
OdpowiedzUsuńmam tak samo ;-)
osttanio uporządkowałam płyty z muzyką i filmami.
ba, znalazłam nawet kilka płyt, które nawet nie były wyjęte z folii...
część została, część poszła do ludzi.